WspółCZUCIE – Empatia

Zdarza się, że rozmawiając z ludźmi słyszę, jak nie są w stanie przejść obok krzywdy drugiego człowieka czy skrzywdzonego zwierzęcia. Kompulsywnie udostępniają posty o schroniskach dla zwierząt, zbiórkach pieniędzy na chore dzieci itp. Zarzucają innym brak zaangażowania.
To piękne, ale jak wszystko w naszym dualnym świecie, ma swoje dobre i złe strony.
Kiedy współczujemy drugiej istocie, współodczuwamy jej emocje. Bierzemy na siebie to, co druga osoba czuje – dosłownie.
Mimo, że podświadomie czujemy jak bardzo to nas obciąża, nie wyobrażamy sobie, żeby zareagować inaczej. Pocieszamy, doradzamy, spalamy się.
Tak, spalamy się, przepalamy energię, wypalamy.
Ale jak złapać balans, jak wyczuć, gdzie jest granica?

Granica pomiędzy współczuciem, a empatią.
Właśnie to uczucie wypalenia, spadku energii jest dla nas sygnałem. A ten sygnał pokazuje jedynie, że mamy problem z zarządzaniem swoją energią.

Empatia mówi „nie biorę tego do serca, rozumiem, wysłucham, mogę pomóc, ale nie będę z Tobą dźwigać tych problemów”.

Bo gdy umiemy zostać przy sobie, kochać siebie to dokładnie wiemy CO i ILE chcemy dać drugiemu człowiekowi, nie narażając siebie na wypalenie energetyczne.
Warto też przyjrzeć się, kogo tak naprawdę chcemy uratować.
Odpowiedź na to pytanie może okazać się kluczowa. Tylko gdzie jej szukać?

Mam takie ciche podejrzenie, że możemy ją znaleźć w lustrze…