Jak (NIE) pomagać

Widząc, że ktoś nam bliski zmaga się z trudną sytuacją, cierpi, nie radzi sobie z emocjami, jakie przyszło mu przeżyć, często włącza się w nas chęć pomocy. Wtedy, w dobrej wierze, mówimy:
Daj spokój, nie ma co się przejmować.
Ja na Twoim miejscu bym zrobił(a)/ powiedział(a)…
Inni mają gorzej.
Weź się w garść.
Nie płacz.
A nie mówiłam?!
Wiem co czujesz.
Nie mów, że wiesz co czuje, bo nie wiesz. Nawet jeśli przechodziłaś/ eś taką samą sytuację w życiu, emocje jakie Ci towarzyszyły, mogą być zupełnie inne. Nie odbieraj osobie cierpiącej prawa do tego co czuje. Nie umniejszaj krzywdy. Być może ona właśnie teraz potrzebuje się z tym skonfrontować.
W obliczu tego co czujemy, nie ma żadnego znaczenia, że inni mają gorzej. To w żaden sposób nie zmniejsza naszych odczuć. To tak jakby powiedzieć dziecku, które odmawia zjedzenia całego posiłku, aby doceniało, że ma co jeść bo dzieci w Afryce głodują. Ono nawet może nie wiedzieć gdzie leży Afryka i co to znaczy głodować.
Jeśli nie prosi o porady, nie wyskakuj, że Ty „dokładnie” wiesz co powinna zrobić czy powiedzieć. Bo nie wiesz. To co być może sprawdziłoby się w Twoim życiu, nie ma zupełnie sensu w życiu innej osoby.
Pozwól się wysmucić, wypłakać, przepuścić przez ciało wszystko to, co chce być uwolnione.
Kiedy widzisz cierpienie drugiej osoby, uszanuj to.
Bądź.
Bo jedyną rzeczą jaką możesz zrobić to zapewnić, że może liczyć na Twoją obecność i podpowiedź żeby, w razie kryzysu poszukała pomocy specjalisty.
Tylko tyle i aż tyle.