Kwiaty – Przekonania

Wyjrzałam na taras, a tam w doniczce z zimującą azalią piękny bratek. Kwitnie jak gdyby nigdy nic. Na parapecie, grudnik, który nie wie, że już koniec lutego i czas jego kwitnięcia się skończył. Obok grudnika, wilczomlecz (powszechnie znany jako gwiazda betlejemska) przegapił, że święta dawno już za nami.

Kwiaty nie znają kalendarza, nie wiedzą, że „to nie czas na nie”. Nie wiedzą, że nie wypada teraz się pokazać, że są za stare, za duże, za małe, że przecież może przyjść mróz i będzie zbyt zimno, aby kwiaty mogły się utrzymać. Kwiaty nie mają przekonań/ programów. Jeśli tylko jest woda i światło pozwalają sobie na to by kwitnąć, wzrastać, pokazać się z najpiękniejszej strony, pachnieć, błyszczeć.

A Ty? Jakie przekonania niesiesz?
Na co jesteś za stara/ stary, a może jesteś za niska, za gruba/ chuda.
Masz za dużo piegów.
A może wciąż za mało wiesz i kolejny dyplom to będzie „to” żeby ruszyć do przodu?
Że „wszyscy” mogą być szczęśliwi, „tylko nie ja”, że każdy może mieć dobra pracę, kochającego męża, zdrowie „tylko nie ja”?
A może kobiety/ mężczyźni w twoim rodzie ZAWSZE tak mieli?
A Ty, z lojalności do nich niesiesz te przekonania przez życie?
Czujesz podświadomie, że żyjąc inaczej niż oni, zdradzisz ich?
Ostatnio, rozmawiając ze znajomym na temat mojej pracy i podejścia do niej okazało się, że to co myślę ja jest zupełnym przeciwieństwem tego, jak jest to postrzegane z boku, z innej perspektywy.
Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie, aż ostatnio dotarło do mnie, że to jedynie moje przekonania nie pozwalają spojrzeć na to inaczej i powodują, że brnę w kierunku, który nie jest mój.
Że jakaś „siła z zewnątrz” każe mi tak postępować i do tego myśleć, że to jedyna droga.
Powiedziałam do niego „ wiesz co, to przekonanie jest jakby mną, zrosło się ze mną. To tak jakby ktoś powiedział Ci dzisiaj, ze nie masz na imię Piotrek, a Marek.
Postukałabyś się w czoło i powiedział „co za bzdury!
Przecież od zawsze mówią do mnie Piotrek, to jest właśnie moje imię” .
Dlatego często potrzebujemy drugiego człowieka, aby pomógł nam dostrzec co niesiemy w środku, a co jest tak mocno sklejone, że uważamy za część nas samych.
Przekonania, tak samo jak emocje, nie są nami.
Nasiąkamy nimi idąc przez życie, albo powtarzamy los przodków w imię ślepej lojalności.
Proponuję Ci dzisiaj ćwiczenie.
Weź kartkę i długopis i zapisz wszystko to co myślisz o sobie w życiu prywatnym, życiu zawodowym, w relacjach z rodziną czy przyjaciółmi, współpracownikami itd.
Bądź precyzyjna/ precyzyjny.
Jaką żoną/ matką/ córką uważasz, że jesteś?
Jakim pracownikiem, przyjacielem, kolegą, współpracownikiem?
Co MUSISZ i czego NIE MOŻESZ w tych rolach?
Jaka byś była/ był gdyby inni nie patrzyli, nie oceniali, nie oczekiwali?
Uważasz, że inni mają oczekiwania wobec Ciebie?
Wypisz jakie.
Dokończ takie zdania: „byłabym/ byłbym szczęśliwa/y gdybym tylko mogła/ mógł………..………”
„byłabym/ byłbym szczęśliwa/y gdybym tylko miała/ miał………..………..”
„byłabym/ byłbym szczęśliwa/y gdyby mąż/ żona……..………………..……..” „byłabym/ byłbym lepszym pracownikiem gdyby szef…………….….……..” „byłabym/ byłbym szczęśliwa/y gdyby na świecie……..………………..……..” Czy naprawdę tak myślisz?
Skąd znasz to przekonania? Czy są Twoje?

To dobra baza do pracy z przekonaniami. Jeśli czujesz, że jesteś gotowa/ gotowy, aby przyjrzeć się im głębiej, zapraszam na sesje indywidualne, na których praca z linią życia i drzewem rodowym pozwoli Ci spojrzeć na siebie innymi oczami, a przede wszystkim wyzwoli z przekonań i pozwoli żyć pełnią życia.
Ps. Mam nadzieję, że ten post będzie równie inspirujący dla Was, jak dla mnie okazały się sobotnie porządki.