W systemie rodzinnym dzieci są przy mamie i to mama decyduje, kiedy i czy w ogóle puści je do taty. Dzieje się tak od około 2 roku życia.
To tata prowadzi nas do szeroko pojętego zewnętrznego świata. To on uczy nas stawiania granic i skakania po drzewach. To on odpowiada za to, jak przyjmuje nas „świat”, jak radzimy sobie (lub nie) w pracy.
To tak w wielkim skrócie.
Ale co dzieje się, jeśli mama nosi urazę do taty? Jest na niego (choćby wewnętrznie) wkur***na? Uważa, że nie nadaje się na ojca, że nie umie „nosić spodni” i ona musi „wszystko sama”.
Naturalny rozwój dziecka i jego wyjście do świata zewnętrznego są zaburzone.
Tak, wiem.
Są ojcowie, którzy zniknęli, którzy piją albo co najmniej mało angażują się w wychowywanie dzieci i zawalają na „każdym” możliwym kroku, ale ten post nie o tym.
To post o nas, matkach.
Przyjrzyj się co tak naprawdę sądzisz o ojcu dziecka, co do niego czujesz, na ile pozwalasz mu być zaangażowanym w wychowywanie dzieci. Zobacz jakie emocje w Tobie wyzwala.
Jak reagujesz, gdy coś mówi i robi, o co masz do niego pretensje, dlaczego nie akceptujesz go takim, jaki jest.
Nie akceptując ojca dziecka odrzucasz połowę, z której zostało stworzone, czyli odrzucasz dziecko, nie akceptujesz go. Dziecko nie musi słyszeć, jaki jest Twój stosunek do jego ojca, ono czuje.
A teraz proponuję Ci ćwiczenie.
Zamknij oczy, weź głęboki wdech i spokojny wydech i powiedz do swojego dziecka:
„Kocham w Tobie tę część, która pochodzi z Twojego ojca”.
Pobądź sobie z tym…
My matki mamy wielką moc, ale z nią wiąże się jeszcze większa odpowiedzialność.
Pracując nad swoim spokojem wewnętrznym, nad zrozumieniem samej siebie robimy dużo dobrego dla swoich dzieci. I nie mówię tu o poświęcaniu się, o „porządkach” w rodzie, ale o zwykłym wyregulowaniu emocjonalnym, którego tak bardzo nam dzisiaj brakuje.
Na koniec podzielę się z Tobą filmem „Kampania społeczna Fundacji Kocham Cię Tato”, być może znajdziesz w nim swoje dzieci, a może swoje wewnętrzne dziecko…